Południowa FRANCJA - w słońcu Prowansji

Joanna Olbryś-Man i Andrzej Leks
19 marca 2016, godz. 18.00

Nasza metoda podróżowania polega na pogodzeniu zwiedzania kultowych miejsc turystycznych z sielskimi, pełnymi luzu wakacjami. Poruszamy się samochodem, rowerem, pieszo a nierzadko również wpław. Tym razem nasz wybór padł na południową Francję - bliską, z wysokimi górami, błękitnym morzem, pustymi plażami, wspaniałymi zabytkami i sennym klimatem francuskiej prowincji.
Zaczęliśmy od obejrzenia perełek światowej architektury, monumentalnych budowli w Avignon i Orange. Zaraz potem wsiedliśmy na nasze ukochane rowery aby przez wiele dni przemierzać wokół gór Luberon malownicze pola fioletowe od lawendy, żółte od słoneczników i zielone od bujnej winorośli.
Po drodze zwiedzaliśmy klimatyczne, średniowieczne kamienne miasteczka, antyczne mosty i akwedukty, zajadając kradzione w okolicznych sadach brzoskwinie, czereśnie i wszechobecne mirabelki.
Zachwycaliśmy się pełną gamą żółci i czerwieni ochrowych wzgórz w okolicach Roussillon. Francuska prowincja okazała się niespodziewanie piękniejsza i bardziej ekscytująca od słynnego Lazurowego Wybrzeża.
Nad morzem wybraliśmy spokojny rejon w delcie Rodanu, gdzie płytkie rozlewiska ciepłej wody przyciągają niezliczone ilości ptactwa, zwłaszcza różowych, dostojnych flamingów. Na łąkach wokół pasą się dzikie białe konie. W świetnie zorganizowanym rezerwacie godzinami robiliśmy zdjęcia korzystając z licznych czatowni. Nasze noclegi były spontaniczne, zawsze na dziko, z namiotem lub bez, czasem w sadzie, czasem na łące, na bezkresnej pustej plaży, nad górskim stawem. Na koniec podroży zostawiliśmy sobie pełen wrażeń przejazd wąwozem Verdon oraz trzydniową pieszą wędrówkę po Alpach Nadmorskich z noclegiem w Dolinie Cudów.