Bieszczadzka Majówka pod Otrytem, 1-4 maja 2025
Jak zwykle najpierw się planuje, realizuje a potem podsumowuje i wspomina. Ja w każdym razie będę ten wyjazd wspominał bardzo ciepło i radośnie. Po pierwsze niezawodna ekipa dotarła na miejsce w pełnym składzie i bez przygód we czwartek po południu. Niektórzy, korzystając z możliwości wyjazdu z Warszawy już w środę, mieli na koncie pierwsze wędrówki i zwiedzania. Pozostali pomykali niemal prostą drogą pod Otryt.
Tym razem nasza bazę stanowiło agro o zaskakującej nazwie "Pod Otrytem", przepięknie położonej tuż nad Sanem w miejscowości Chmiel. Duży teren i brak bliskości sąsiadów daje pełen komfort, a nocą gwarantuje wspaniałe obserwacje gwiazd, oczywiście gdy nie ma chmur. Wieczorem po ulokowaniu w pokojach i zakończeniu obowiązków organizacyjnych rozległy się pierwsze dźwięki gitar i rozgrzewanie głosów. Pojawiła się też nowa inicjatywa taneczno-klapkowa. Niestety w kolejnych dniach nie kontynuowana....
W piątek głównym punktem programu był Przysłop Caryński, gdzie zaplanowano wspólną fotografię ekipy Jaremy. Bardzo wygodna droga wiodła doliną potoku Caryńskiego przez tereny dawnej wsi Caryńskie. Po drodze mijaliśmy piękne krajobrazy udekorowane świeżą wiosenna zielenią, gdzie nie gdzie ukwieconą na biało, żółto i niebiesko. Minęliśmy teren bobrów, ale żaden nie chciał się z nami przywitać... W ramach popasu w połowi drogi część ekipy eksplorowała resztki cmentarza i cerkwisko, a reszta oddala się błogiemu lenistwu w lekkim półcieniu rozłożystej lipy (chyba). Po kolejnej godzinie dotarliśmy na Przysłop Caryński z przepiękną panoramą Bieszczadów z Tarnicą w roli głównej. Po wykonaniu, nie bez przygód szeregu zdjęć okolicznościowych, które zasilą Kroniki Jaremy i będą świadczyć kolejne dziesiątki lat. Po uzupełnieniu płynów i zapasów żywności w schronisku, niemal cała ekipa wyruszyła na Połoninę Caryńską.
W nagrodę, w naszej bazie w Chmielu na kolację czekał świeżutki pieczony pstrąg, a potem śpiewy i tańce przy akompaniamencie kwartetu gitarowego, gdzie tradycyjny tercet Piotr, Tomek, Maciek został wzmocniony udziałem, wschodzącej gwiazdy scen polskich, Zosi.
W sobotę ekipa podążyła w dolinę Sanu do byłej wsi Krywe. Po drodze niektórzy zwiedzali wodospady na potoku Hylatym oraz na potoku Hulskim a także cerkwisko w nieistniejącej wsi Hulskie. Sobota była bardzo ciepła jak to zwykle bywa przed nadchodzącą burzą. Na szczęście jest udostępniona droga aż do parkingu pod Bulowym Berdem, skąd wychodzi ścieżka przyrodniczo-historyczna. Po drodze roztaczały się sielskie widoki, szliśmy nad łąkami na których kiedyś tętniło życie, aż do chwili gdy mieszkańcy zostali siłą wysiedleni w ramach tzw. "Akcji Wisła", a ich gospodarstwa spalone i zrównane z ziemią. Z dawnych budowli pozostały ruiny cerkwi oraz dworu. Taki los spotkał niemal każdą wieś w Bieszczadach. Po dojściu nad San nastąpił dłuższy popas zmącony informacją, że burza jednak przyjdzie i to wcześniej niż się umawialiśmy. Po powrocie, już w strugach deszczu, na bazę zasiedliśmy do obiadu, a potem pomimo błyskawic do ogniska, które rozpalone zostało nieopodal pod specjalną wiatą. Warunki sprawiły jednak, że sobotnie śpiewanki także odbyły się w do domu, a za oknami przechodziły kolejne burze. W sobotni wieczór instrumentarium zostało wzbogacone o klawisze.
Niedziela to już niestety dzień powrotów, ale różnymi trasami, niektórzy z planami na zwiedzanie i zdobywanie.
Tyle o tegorocznej majówce. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pojechali i przyczynili się do świetnej atmosfery i doskonałej zabawy. Na horyzoncie czerwiec i szansa na kolejny wyjazd, a potem już wakacje. Na jesieni też warto wspólnie ruszyć, więc oby się działo.
Z Jaremowym pozdrowieniem
Radek
Wielkie podziękowania dla Radka za organizację i dla wszystkich za znakomite towarzystwo - wspólne wędrowanie, śpiewanie i granie oraz pogaduchy. Świetnym pomysłem były wspólne posiłki. Wyjazd był wyjątkowo urozmaicony pod względem pogody - wędrówka przez Krywe pod gestniejącymi chmurami i burzowe ognisko przy dźwiękach ukulele zasługują na wpis w Jaremowych annałach. Najpiękniejszym wspomnieniem będzie jednak Przysłup Caryński i szlak przez Połoninę (no i łut szczęścia w postaci busa w Brzegach!)
Malwina
Dzień 1. (01.05.) - "A więc w drogę... w Bieszczady!"
trasy: Zagórz (ruiny klasztoru Karmelitów Bosych) - Łopienka (cerkiew) - Korbania (894 m, wieża widokowa).
Szklary (najdłuższy w Europie tunel kolejki wąskotorowej "Pogórzanka") - Piątkowa (cerkiew) - "Bobrowa Dolina" (ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna) - Liskowate (cerkiew) - Lutowiska (punkt widokowy) - Chmiel "Pod Otrytem"










Dzień 2. (02.05.) - Na Caryńską!
trasa: Chmiel na Sanem - Dolina Caryńskie - (Bereżki) - Przysłop Caryński (785) - schronisko "Koliba Studencka" PW - Połonina Caryńska (1297) - Brzegi Górne - Chmiel "Pod Otrytem"















Dzień 1/2. (01/02.05.) - Na Wetlińską i Rawki - trasy junior:
Góra Sobień (ruiny zamku) - Brzegi Górne - Połonina Wetlińska (1255) - schronisko "Chatka Puchatka" - Przeł. Wyżnia (872); Bereżki - Przeł. Wyżniańska (855) - Wierch Wyżniański (913) - Mała Rawka (1272) - Wielka Rawka (1307)








Dzień 3. (03.05.) - W dolinie Sanu
trasa: Chmiel na Sanem - wodospad "Szept" na potoku Hylaty - Hulskie (wodospad, ruiny cerkwi) - Ryli (622) - Dolina Sanu - Krywe (ruiny cerkwi) - Chmiel "Pod Otrytem" (ognisko i śpiewanki)
















Dzień 4. (04.05.) - Czas powrotów...
Szlakiem cerkiewek, torfowisk i pałaców: Chmiel - Smolnik - Muczne - Torfowisko Tarnawa - Hoszowczyk - Równia - Stefkowa - Wara-Siedliska nad Sanem - Łańcut - Ulucz
(fot. Aga, Magda, Malwina, Miłka, Ania, Krzysiek, Artur, Jurek, Radek, Tomek)