Mali - relacja sms-owa i e-mailowa (2009)
16.01.09
Pozdrowienia z Ouaga. Wszystko dobrze. Jedziemy do Mali.
19.01.09
Dojeżdżamy do Gao. Wszyscy mamy się dobrze. Dziś dzieci doliczyły się 478 osłów.
21.01.09
Jesteśmy na festiwalu w Anderamboukane. Dużo wielbłądów, mało słońca, całujemy.
23.01.09
Wróciliśmy do Ansongo, na Niger. Dalej wracamy do Burkiny. Tuaregowie byli świetni, dzieci dosiadły wielbłądów i odkryły przyjemność wspinaczki na termitiery.
27.01.09
Wy to nie wiecie, jak fajnie akumulator robi BUM i jak fajnie się pcha TOYOTĘ po każdym postoju; takich Murzynów jak tutaj, to w CCCP ze świecą szukać, i tylko tylu porwanych znajomych i kowali od naprawy by się można doszukać po wycieczce do Moskwy.
Śpimy pod gwiazdami w namiocie za 79 pln i całe szczęście, że dodatkowych dziur nie wycięliśmy, bo zimno trzęsie nami po nocach.
Ale jest świetnie, dziś dociągnęli nas do Ouaga, do tej dziwnej klawiatury i tylko żal, ze Was do Afryki przekonać nie możemy. Wszystkiego nie piszemy, bo ordynator co chwilę siada i boimy się, ze rodzice się dowiedzą, jak brudne są ich wnuki; ale trzymają się nieźle, a niezłą tu szkołę dostają.
Miło poczytać, że gdzieś jest inny świat, pozdrawiamy z łezką w oku, kończę, a paluchy czerwone od klawiszy.
Saturator, Sylwia, Staś i Wojtek
PS Dziś robimy święto, na obiad prawdziwa kasza gryczana z koncentratem pomidorowym, Sylwia to świetna kucharka!!!
30.01.09
Słonie szarżowały ale Marek nie ustępował. Zdobyliśmy fortecę ludu Lobi i byliśmy na targu złota. Całusy z buszu,
03.02.09
Cało i zdrowo, chociaż bez tylnego mostu, wróciliśmy do Ouaga, gdzie tymczasem zrobiło się ciepło - jakieś 40° o piątej po południu; w nocy lecimy do Paryża odpocząć parę dni po tych wyjątkowych wakacjach, ściskamy wciąż afrykańsko.
Kulczyki wszystkie